„Miłość – dwa teatry”. Program kabaretowy
Bilety: 10 zł (przedsprzedaż biletów od 2 kwietnia 2024 lub biletyna.pl)
Miłość Dwa Teatry to program o charakterze kabaretowym. Mówiony i śpiewany.
Teksty które zostały wykorzystane wyszły spod piór takich mistrzów jak; Osiecka, Tym, Kofta, Młynarski, Szymborska, Stachura, Załucki, Waligórski, Pietrzak, Kaczmarek, Bukartyk, Jachimek, Awdiejew, Brel, Okudżawa, Cohen, Lennon, Nohavica, i wielu innych
Dwa Teatry to dwa światy. Świat kobiety i świat mężczyzny. Łączy je Miłość. Miłość jest w różnych smakach i kolorach. Stanowi tło, na którym rozgrywa się odwieczny konflikt płci.
Dwa Teatry to postrzeganie świata oczami kobiety i mężczyzny.
Całość pointuje słynna piosenka Edwarda Stachury Życie to nie teatr.
O wykonawcy…
Krzysztof Mikołajczak
Artysta, który bawi i wzrusza.
Przypomina i odświeża perełki polskich kabaretów i niezapomniane przeboje.
Posługując się nimi maluje jaskrawymi farbami świat kobiety i świat mężczyzny.
A te się łączą i tworzą nową paletę barw.
O sobie
Nigdy nie myślałem o karierze profesjonalnego muzyka. Coś tam się jednak wydarzało. W szkole średniej, wygrałem szkolny konkurs piosenki rosyjskiej.
W czasach studenckich czyli pod koniec lat siedemdziesiątych zainspirowały mnie piosenki zaangażowane, piosenki demokratycznego podziemia. Śpiewałem wtedy teksty Jacka Kleyffa, Janka Kelusa, Wolnej Grupy Bukowina czy czeskiego opozycjonisty Karela Kryla.
Wtedy też sam zacząłem pisać. Wysłałem nawet kilka swoich piosenek na Warszawski Jarmark Piosenki, który był jednocześnie wstępnym etapem eliminacji do ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie. Po ingerencji GKKPiW teksty zostały przez cenzurę tak pocięte, że niewiele zostało do zaśpiewania i w rezultacie nie wziąłem udziału w tej imprezie. Uczucia miałem mieszane. Z jednej strony było mi przykro, a z drugiej poczułem się autorem zakazanym. Uznałem to nawet za pewnego rodzaju splendor. Zostałem jednak zauważony, bo niespodziewanie zaproszono mnie do udziału w organizowanym przez Adama Macedońskiego festiwalu piosenki niezależnej w krakowskim klubie „Pod przewiązką”. Wygrałem ten konkurs i byłem ogromnie dumny.
Dalszego ciągu nie było. Właśnie kończyłem studia, potem poszedłem do pracy, założyłem rodzinę, nowe obowiązki, a zatem coraz rzadsze spotkania towarzyskie, a już o całonocnych śpiewach mogłem zapomnieć. Gitarę w ręku miałem już tylko sporadycznie. Wena twórcza poszła spać. Przebudzi się dopiero na emeryturze.
Na emeryturze postanowiłem spełnić się w tym co faktycznie w mikroskali zawsze z upodobaniem robiłem. Wyszedłem więc zza biesiadnego stołu, czy ogniska i stanąłem na scenie, żeby zagrać i zaśpiewać dla większej widowni. Głównie o miłości.
Tak więc powstały „Miłość – Dwa Teatry” i „Różowa Lokomotywa czyli Dzień Świntucha” programy o charakterze kabaretowym (literacki kabaret jednego aktora) składające się z piosenek i monologów wybitnych autorów jak Osiecka, Młynarski, Brel, Brassens, Wysocki, Hemar, Tuwim, Nohavica, Stachura, Andrus, Kora, Waligórski, Załucki, Lennon, i wielu innych. Były tam również moje własne piosenki. Nie musiałem niczego tworzyć ani niczego się uczyć. Po prostu poukładałem klocki. Wykonałem te programy z powodzeniem w kilku klubach w Warszawie.
Ostatnio odważyłem się wystartować na Festiwalu „Beatlemania” im Johna Lennona w Warszawie. Dostałem wyróżnienie i bardzo jestem z tego dumny. W ubiegłym roku wziąłem też udział w IV edycji The Voice Senior. To była też wielka przygoda choć wielkiej kariery tam nie zrobiłem.
Śpiewam akompaniując sobie na gitarze, ale nie nazwałbym się ani gitarzystą, ani wokalistą. Bardziej bardem lub śpiewającym aktorem czy raczej kabareciarzem. Śpiewając przede wszystkim o czymś opowiadam. Zazwyczaj o miłości. Chcę słuchacza bawić albo wzruszać, czasem skłonić do refleksji. Dla mnie śpiewanie jest formą; atrakcyjniejszą formą przekazywania treści. Używam bardziej duszy niż gardła.